WoWs: historia Nobuo Fujity

Ilustrowana opowieść o pierwszym i ostatnim nalocie bombowym na kontynentalną część Stanów Zjednoczonych. (W tym artykule na oficjalnej stronie znajduje się przycisk, link na końcu wpisu.)

Poranek 9 września 1942 roku był bardziej mglisty niż zazwyczaj o tej porze roku. Pomimo warunków, obserwator Howard Gardner wciąż spoglądał z góry na sosnowy las otaczający jego dostrzegalnię na Mount Emily w południowo-zachodnim Oregonie, lecz mgła nie była jedynym niezwykłym zjawiskiem tego poranka…

Krótko po godzinie 6 mały, jednosilnikowy jednopłatowiec przerwał swym lotem panującą w dziczy ciszę. Siły Powietrzne Armii Stanów Zjednoczonych zazwyczaj trzymały się wybrzeża, znajdującego się kilka mil na zachód, tymczasem ten samolot kierował się na wschód, w głąb kompleksu leśnego.

7 września 1942 roku — 2 dni wcześniej. Podekscytowanie sięgało zenitu na pokładzie japońskiego okrętu podwodnego I-25, dowodzonego przez kapitana Meiji Tagami. Zaledwie 3 miesiące wcześniej Tagami zapisał się w historii, gdy jego okręt podwodny wystrzelił pociski z działa pokładowego o kal. 140 mm, które dosięgły kontynentalnych Stanów Zjednoczonych, a dokładniej Fort Stevens w Oregonie. Niemniej jednak wzburzone wody i ciężkie warunki pogodowe uniemożliwiały Tagamiemu przeprowadzenie kolejnej, jeszcze ambitniejszej misji. I-25 wstrzymał swoje działania i oczekiwał kilka mil od wybrzeża Oregonu.

To jeden z dwudziestu będących podówczas w służbie okrętów podwodnych „Type B1”. Był większy niż przeciętny, przeznaczony do walki okręt podwodny i mieścił w sobie mały hangar, a także katapultę dla wodnosamolotu E14Y „Glen”. Samolot był pilotowany przez 31-letniego chorążego Nobuo Fujitę. Fujita był doświadczonym i poważanym pilotem japońskiej marynarki wojennej. To on był oficerem, który zaproponował admiralicji ofensywne wykorzystanie samolotu zwiadowczego znajdującego się na okręcie podwodnym do ataku lądowej części Stanów Zjednoczonych. Nie tylko otrzymał pochwałę od samego księcia Takamatsu, lecz również, ku swojemu zachwytowi, dostąpił zaszczytu przeprowadzenia pierwszej takiej misji. W pamięci narodu pamięć o rajdzie Doolittle’a na Japonię wciąż była żywa i bolesna, toteż nie można było sobie wyobrazić lepszego momentu na wyprowadzenie odwetu.

Wyznaczony cel nie był jednak bazą wojskową, nie był również fabryką. Ku zaskoczeniu i rozczarowaniu Fujity, miał on zbombardować cichy las. Choć może decyzja ta wydawała się nie do końca sensowna, była jednak uzasadniona z logicznego punktu widzenia: pojedynczy, dwuosobowy wodnosamolot mógł zadać minimalne, bezpośrednie uszkodzenia zasobom wojskowym, lecz w przypadku wywołania potężnego pożaru, który wzbudzi strach w społeczeństwie, atak wymusiłby przesunięcie części zasobów w celu ugaszenia pożarów. Na południowy Oregon spadła podówczas klęska suchego lata, przez które lasy stały się podatne na wrześniowe pożary. Pechowo dla kapitana Tagamiego oraz Fujity, gdy I-25 był poniewierany przez fale 7 i 8 września, przez Siskiyou National Forest — ich cel — przeszła największa tamtego lata fala opadów.