film: T-34

1 stycznia 2019 do rosyjskich kin wszedł film o wymownym tytule „T-34”, w reżyserii Aleksieja Sidorowa. W pierwszym dniu wyświetlania film zarobił 111.335.336 RUB (~1,7 mln USD), a budżet na realizację filmu, za sprawą rosyjskiego miliardera Lena Blavatnika, wyniósł 10 mln USD. Film, oparty na faktach, opowiada o grupie rosyjskich żołnierzy uciekających z niemieckiej niewoli w częściowo uszkodzonym czołgu T-34.

Oczywiście nie mogło tutaj zabraknąć firmy Wargaming, albowiem wraz z zakupem biletu otrzymujemy kod bonusowy na wypożyczenie (z możliwością kupna) T-34 E na dwa tygodnie.

41 Odpowiedzi do “film: T-34

  1. No tylko WG może w czymś takim uczestniczyć i jeszcze liczyć na naiwnych co się na to rzucą, a takich nie brakuję to fakt.

  2. O fak, ruscy sie nauczyli robić holiłódzkie trailery 🙂

    A film zapowiada się ciekawie, pewnie nic wybitnego, ale jak się gdzieś pojawi to do obejrzenia.

  3. Gdyby ruscy żołnierze uciekli z niewoli i w tak spektakularny sposób wrócili do swoich, to w nagrodę otrzymali by bilet do łagru lub spotkanie z plutonem egzekucyjnym.

  4. Film propagandowy, ale jak będzie dostępny na necie to nie zaszkodzi obejrzeć. Po jednym seansie człowiek nie zrobi się czerwony 😉 Zresztą Fury to też była propaganda jak trza. Ale tu nikt nie płakał, bo to nakręcili przyjaciele z USA 😉

    1. Każdy kraj, w produkcjach historycznych, uprawia swoją własną propagandę. To normalne..aczkolwiek w rosyjskich produkcjach propaganda osiąga wyżyny (fakt, w jankeskich też). Skoro w „1612” husaria szturmowała na koniach zamek, to w tym filmie spodziewam się co najmniej rozbicia – przez tytułowy czołg – niemieckiej dywizji pancernej, zestrzelenia 1000 samolotów i zatopienia kilku pancerników. 😉

      1. Dokładnie. Propaganda historyczna jest niezbędna w dzisiejszej polityce i warto nią grać. Nie zaprzeczam, że Rosja jest w tym temacie największym mistrzem na planecie. No może Korea Północna jest trochę lepsza 😉 Ale jestem też przeciwnikiem ubóstwiania naszego „przyjaciela” zza oceanu, który również ma co nieco na sumieniu 😉 Ale to już inny temat i nie ma co politykować. 1612 widziałem raz i jest dość groteskowy film. Osobiście nie traktowałem go jako coś historycznego, a bardziej jak fantasy. Pamiętam tam jakieś jednorożce itp. dziwactwa. Po prostu obejrzeć z nudów i zapomnieć 😉

        1. Zgadzam się, trzeba zachować zdrową równowagę, Krytykowanie jak leci, „bo ruskie” i uwielbianie „bo łamerykańskie” jest idiotyzmem. Widać to zresztą i dzisiaj, kiedy w imię antyrosyjskich obsesji de facto przymykamy oczy na jawne propagowanie i umacnianie banderyzmu na Ukrainie. Jasne, naiwny panslawizm, propagowany przez różnych prorosyjskich trolli jest tak samo durny i szkodliwy, bo mając na względzie doświadczenia historyczne trzeba być bardzo ostrożnym i nieufnym. Ale ostrożność to jednak nie jest synonim obsesji, i nie zawsze wróg naszego wroga koniecznie musi na siłę być naszym przyjacielem, wręcz przeciwnie, jeśli tak jak wspomniana UA promuje wrogie nam, zbrodnicze ideologie.

        2. A wiesz martinez387 że w takim USA byłbyś w stanie nakręcić film gloryfikujący nazistów i pokazujący zły obraz Armii USA ? Oczywiście krytycy zjedliby Cię z butami, publiczność zbojkotowała, SJW opluli i obrzygali i pewnie już nie znalazłbyś środków na następny film, ale taki film byś jednak nakręcił. Spróbuj taki film nakręcić w Rosji. 1/3 materiału nie zbierzesz bo pójdziesz siedzieć. Przepisy przewidują odpowiedzialność karną, za gloryfikowanie innej siły militarnej niż Armia Czerwona, mają to zapisane w ustawach. W tej sytuacji krytykować „bo ruskie” nie należy, ale z drugiej strony wiadomo czego się spodziewać i nic Cię nie zaskoczy.
          A teraz pytanie do publiczności :
          „Co by pan chciał najbardziej zobaczyć i usłyszeć ?”
          „Ja to bym zwycięską Armię Czerwoną najbardziej bym chciał zobaczyć i usłyszeć” xD

  5. Trailer całkiem spoko… choć spodziewam się, że w filmie ruscy niezłego matrixa odwalą

  6. Hola hola, pokolenie gimbazy nie pamięta ale podobny numer był już grany w 4 pancernych i psie 😀 oraz kilku produkcjach z lat 70. Podejrzewam, że to będzie taka sama szmira jak Stalingrad, który miał opowiadać o obronie domu Pawłowa a był ckliwym romansidłem

    1. Jesteś blisko, bo ten film to remake „Skowronka” z 1964. Fabuła niemal ta sama, a i podejrzewam, że oryginał i tak będzie lepszy niż powyższy potworek.

    2. Może kiedyś obejrzę prawdziwy Stalingrad, czyli smutną historię o tym, jak niemiecki soldat najpierw „zdobywa” miasto, potem tłucze się w ruinach z Ruskimi i walczy o przeżycie jedząc psy i żując chwasty, potem trafia do niewoli, najlepiej do kopalni za kołem podbiegunowym (bo tam cieplej), a na koniec wraca do Heimatu w latach 50-tych jako jeden z nielicznych. A w ojczyźnie na eksponowanyh stanowiskach dawni towarzysze z NSDAP.
      A może jest taki film ?

      PS> Polecam fińskie produkcje dot. II wś, jest co oglądać.

      1. Niestety, obejrzałem wiele filmów wojennych ale żaden nie spełnia wszystkich podanych przez Ciebie warunków. Aczkolwiek jest taki film, w który część wymogów spełnia, o dwóch rywalizujących maratończykach, Japończyku i Koreańczyku, którzy w momencie wybuchu wojny zaciągają się do wojska. Tłuką się z Ruskimi, potem trafiają do niewoli za koło podbiegunowe, jedzą tam psy i żują chwasty, Następnie obu udaje się uciec, ale się rozdzielają. Po czym obu łapią Niemcy i w pewnym momencie obaj znów spotykają się na plaży w Normandii w 44 roku. O towarzyszach z NSDAP chyba nic nie było, ale mogłem przeoczyć.
        https://www.filmweb.pl/film/Ma-i+We-i-2011-562718.

        1. Może nie dosłownie chodziło o jedzenie psów :), ale przyjmuję podpowiedź z otwartymi ramionami, bo pierwszy raz trafiam na ten film, który wydaje się bardzo solidną produkcją. Zobaczymy…

        2. @BattlemoveR Coś mi nie pasowało z tym Koreańczykiem zaciągającym się dobrowolnie japońskiego wojska, więc kliknąłem i faktycznie : ” Tatsuo i Jun są zmuszeni do zmiany planów i zostają przydzieleni do wojska.”. O ile wiem to Koreańczycy nie przepadają za Japończykami bardzo delikatnie mówiąc, a Koreanki były w czasie IIWŚ przydzielane do japońskich oddziałów wojskowych w charakterze sex lalek, więc taki Koreańczyk ochoczo wstępujący do armii japońskiej, byłby niczym Polak wstępujący do UPA po rzezi wołyńskiej. 🙂

        3. Koreła była pod okupacją Japonyską do 45r. Jun nie miał wyjścia. Wstał wcześnie rano i przygotowanym poprzedniego wieczoru sokiem z marchwi i buraków zabarwił włosy na czerwono. Uszminkował usta a na czole wytatuował sadzą sierp i młot. Około dziewiątej dotarł na rowerze do budynku Kempeitai. Równo o dziesiątej stanął przed komisją wojskową. Farbowanie włosów, szminkowanie tudzież udawanie idioty nic nie dało. Wcielili. Ostatnią deską ratunku był „tatuaż” sierpa i młota, ale Shosa stwierdził „zasłonisz garnkiem i będzie”. Prom na Sachalin już czekał…

  7. Tak na marginesie – czy ktoś zna współczesne filmy rosyjskie rozliczające Wielką Wojnę Ojczyźnianą i jej sprawcę, znanego jako Stalin ? Nawet nie chodzi mi o kino stricte batalistyczne.

    1. Współczesnych nie ma, chyba że chcesz iść siedzieć. Z klasyki „Czyste niebo” 1961. „Wniebowstąpienie” 1976. „Idź i patrz” z 1985. „Sztrafbat” z 2004. Warto zobaczyć też „Marsz Wyzwolicieli” chociaż to dokument. Co prawda o Wodzu i Nauczycielu Stalinie nie ma w tych produkcjach praktycznie nic, ale o tzw. Armii Czerwonej już sporo.

      1. WWO ? Czystki w Armii, głównodowodzenie, powszechna mobilizacja bez ładu i składu, rozkaz 227 i 270, tzw. Narodnoe Opolcheniye i rzucanie mas ludzkich na wroga by kupić czas etc. Nie ma błędu w poście pikawki, WWO rozpętał Stalin, nie bacząc na koszty i straty.

        1. Może jeszcze napadł III Rzeszę?
          Czystki w armii nie były nieuzasadnione, było tam sporo oficerów z czasów carskich, którzy nie mieliby problemu, żeby przejść na stronę wroga (niektórzy nawet nie zostali wyrzuceni i tak zrobili).

        2. >>Może jeszcze napadł III Rzeszę?

          Kwestią sporną w chwili obecnej jest tylko data, kiedy Związek Radziecki miał ruszyć na „misję wyzwoleńczą” niosąc sztandar rewolucji proletariackiej aż do kanału La Manche. Tajna mobilizacja trwała praktycznie od końca 1939 roku. Niektórzy badacze sadzą, że pełną gotowość Armia Czerwona mogłaby osiągnąć już w lipcu 1941 r. Związek Radziecki nie miał żadnych planów obronnych, przynajmniej nikt do tej pory ich nie odtajnił, natomiast wszystkie istniejące dokumenty dotyczące ewentualnych działań wojennych zakładały prowadzenia akcji zaczepnych na terytorium wroga.

          W latach tzw. wielkiej czystki w latach 1937-38 stan korpusu oficerskiego Armii Czerwonej zmniejszył się o około 40 tys. ludzi. Około 60 % procent zostało zdemobilizowanych ze względu na wiek, stan zdrowia itp. Rozstrzelanych zostało około 10 tys., co stanowi 25% ogółu oficerów którzy odeszli z armii – zarzuty były różne od zwykłych przestępstw kryminalnych po rzekome szpiegostwo na rzecz „kapitalistów i imperialistów”. Przy okazji Stalin skasował sporą grupę najwyższych oficerów, którzy zaczęli mu ostro bruździć i stanowić zagrożenie dla jego władzy.

          Cytuję z pamięci z Suworowa i Sołonina. I jeden i drugi wyciągają podobne wnioski na podstawie strzępów odtajnionej dokumentacji archiwalnej.

        3. @Formbi Tak, dieduszka Stalin był niewinny i pokojowo nastawiony. Te tysiące czołgów (broń ofensywna, szczególnie szybkie czołgi lekkie, świetne do oskrzydlania), bombowców (znacznie lepszych podczas ataku niż obrony) i wojsk powietrzno-desantowych (do zrzucania za linia wroga) to tak dla ozdoby kazał budować i na pewno nie miał w planach ich wykorzystania. 😉
          Probierzem jego „pokojowego nastawienia” były: wojna zimowa z Finlandią 1939/40, „przygarnięcie” krajów bałtyckich w 1940 i „bratnia pomoc” dla Polski 17.09.1939 😉

        4. Wojna z Finlandią wzięła się z chęci odkupienia od Finlandii terenów, z których hitlerowcy mogliby zaatakować. Finlandia się nie zgadzała, a ZSRR w końcu się wkurzył i rozpętał wojnę, bo jednak uniknięcie ataku bądź co bądź potężnej armii to nie przelewki. Z wojny wiele nie wynikło i później III Rzesza wykorzystała właśnie te tereny, o które był konflikt. Kraje bałtyckie miały swoje rewolucje, a na terenach byłego państwa polskiego (które już wtedy nie istniało, bo władze uciekły do Rumunii) mieszkali Białorusini i Ukraińcy, którzy byli wcześniej polonizowani przez polską władzę.

        5. Jakiego odkupienia terenów??
          Praktycznie od 1918 r. władze radzieckie kombinowały, w jaki sposób ponownie włączyć Finlandię do „macierzy”?? Tylko po drodze mieli sporo własnych „problemów wewnętrznych”, więc Finowie mieli względny spokój. W 1939 Związek radziecki wysunął absurdalne żądania terytorialne wobec suwerennego kraju, stawiając go w sytuacji bez wyjścia. Zgoda na te roszczenia oznaczał utratę znacznych obszarów bogatych w surowce i zdanie się na łaskę sąsiada, tym bardziej, że w Moskwie powstał prawidłowy pod względem poglądów rząd Kuusinena. A w jaki sposób Niemcy wykorzystywali tereny Finlandii?? Chciałbym zauważyć, że wojna kontynuacyjna w czerwcu 1941 r. wybuchła dlatego, że Związek Radziecki rozpoczął naloty bombowe m.in. na Helsinki i wkroczył na terytorium Finlandii naruszając porozumienie z 1940. Finowie nie dali sobie w kaszę dmuchać i odepchnęli fatalnie dowodzone oddziały radzieckie na linię granicy z 1939 r. i dalej się nie posunęli wbrew żądaniom Niemców, żeby kierowali się na Leningrad. Na terenie Finlandii nie było praktycznie wojsk niemieckich.

          W krajach bałtyckich nie było żadnych rewolucji.
          Najpierw zainstalowały się tam wojska radzieckie w wydzielonych bazach, a potem do roboty wzięły się służby wywiadowcze i dyplomatyczne Związku Radzieckiego, w wyniku których powstały sterowane rządy lokalne, które to poprosiły większego sąsiada o opiekę i włączenia w jego skład. Radości Białorusinów i Ukraińców związanej z wkroczeniem ZSRR do Polski nawet nie będę komentował.

        6. My rozmawiamy czy odpowiedzialny był Stalin czy Hitler, a nie o prawdziwych sprawcach. Powiem Wam coś o czym nie dowiecie się w szkole. Za wojnę była odpowiedzialna międzynarodowa finansjera, która udzieliła pożyczki Hitlerowi na rozbudowę armii. Jakim cudem w tak krótkim czasie Niemcy rozbudowały swój potencjał militarny. Przecież jak Adolf dochodził do władzy to Niemcy były bankrutem. Dostał kilka potężnych pożyczek i do boju. Wiadomo, że wojna przynosi korzyści, ale tym którzy nie znajdują się na pierwszym planie 😉 Zresztą to nadal trwa, tylko w konfliktach na mniejszą skalę. Na nasze szczęście 😉

        7. W serialu z tego roku „Das Boot” jest to pięknie pokazane w scenie, gdy amerykański milioner mówi do kapitana niemieckiego U-Boota, że właścicielem jego łodzi nie jest ani Hilter ani partia, tylko on, bo to za jego pieniądze te okręty zbudowano.

        8. Akurat w tym przypadku nie.
          https://www.imdb.com/title/tt5830254/
          W odcinku bodajże nr 4 dochodzi do wymiany syna amerykańskiego milionera za schwytanego niemieckiego kapitana okrętu podwodnego i ma tu miejsce kapitalna scena, gdzie amerykański milioner uświadamia szkopów, kto sfinansował całą ich machinę wojenną, włącznie z okrętami na których pływają. Pozwolę sobie zacytować.
          „Wie pan jaka to fantastyczna oferta ? Za każdego dolara włożonego w wasze obligacje Adolf płaci nam teraz 50”.
          Istotnie, w szkole się tego nie dowiesz.

        9. Cieszę się, że jednak ludzie zdają sobie z tego sprawę. Bo generalnie czytając książki czy oglądając filmy dokumentalne o 2 wojnie nikt nie mówi o fakcie finansowania nazistowskiej machiny wojennej przez światową finansjerę. Po prostu mówi się wojna wybuchła i lecimy z prezentacją kolejnych bitew. A co do tego serialu Das Boot to chyba skuszę się i obejrzę skoro taki wątek się tam pojawia. Oglądałem tylko ten stary film pod tym samym tytułem, ale tutaj jest jednak coś innego.

  8. Polskie rusofobiczne filmy ostatnich lat, nie mniej okropny. A ten film spojrzeć.

    1. Да товарищ. Особенно такие фильмы, как «Кац Вава» или «Операция Коза». Мы также увидим этот фильм.

    2. @версус Obejrzyj sobie towarzyszu-czołgisto „1612” albo „Taras Bulba”, tam będziesz miał obiektywizm pełną gębą. 😉

        1. A to znam, pisarz Sofronow się nazywa. Pamiętam nawet jak powieść się zaczyna – „Na tarasie rosła bulwa.”

Wyłączono możliwość dodawania komentarzy.