rzut okiem: nagrody z misji osobistych, cz.I

Cześć! Pora na kolejny artykuł o historii naszych ukochanych maszyn. Dzisiaj chciałbym przedstawić Wam krótki opis historii maszyn, które możemy zdobyć w misjach osobistych.

Temat raczej dość prosty. O ile w przypadku StuGa IV, czy T-55A nie ma żadnego problemu ze znalezieniem zdjęć i informacji, tak w przypadku reszty maszyn może być troszeczkę trudniej (ale niewiele). Dlatego zdecydowałem się je krótko omówić. Pierwotnie artykuł miał dotyczyć tylko brytyjskich nagród, ale jakoś tak mało tego było. Nie przedłużając, zaczynamy!

1
Sturmgeschütz IV – pierwszy prototyp przedstawiono 7 grudnia 1943 r. Hitler od razu zamówił produkcje seryjną (uruchomioną miesiąc później). Pierwsze 31 maszyn, które wyjechały z fabryki Kruppa to przebudowane czołgi Panzer IV, które skierowano wcześniej do naprawy. Do marca 1945 r. wyprodukowano w sumie 1139 maszyn tego typu.
2
T-55A – Storm (jedna z głównych twarzy WG) o wprowadzeniu tego czołgu do gry: „To jest bardziej trollowanie miłośników niemieckich maszyn, niż drażnienie miłośników jedynej słusznej nacji” (tłumaczenie lekko przerobione).

T28 Concept
3
O pochodzeniu tego niszczyciela czołgów raczej większość osób już słyszała, kiedyś był tutaj nawet artykuł częściowo opisujący ten czołg klik.
W skrócie: T28 Concpet to najprawdopodobniej jedna z wczesnych wersji pomysłu na czołg T28/T95. Wskazuje na to ogólny schemat maszyny, można też zauważyć podobieństwo z finalną wersją w postaci 8 kół. Na zdjęciach znajduje się drewniana makieta, którą WG zakupiło na eBay’u od jakiegoś kolekcjonera.

4
Inne ujęcie makiety, pudełko papierosów dla zobrazowania rozmiarów.

A jak wygląda historia koncepcji tej ciężkiej maszyny przełamania? Trzeba się cofnąć do lipca 1943 r., kiedy to pojawiała się tajna notatka, w której amerykańscy wojskowi zlecili wskazanie generałów, którzy mieli określić wymagania dla nowego czołgu szturmowego, odpornego na jakąkolwiek broń wroga. Maszyna miała posiadać 254 mm (10 cali) pancerza z przodu i 203 mm (9 cali) pancerza po bokach, natomiast główne uzbrojenie miała stanowić nowa armata przeciwlotnicza kalibru 105 mm, strzelająca pociskami przeciwpancernymi mogącymi przebić 7 cali pancerza z 500 jardów (178 mm z 457 m). Zadaniem takiej maszyny miało być zbliżenie się na odpowiednią odległość do wrogich umocnień (betonowe bunkry itp.), a następnie zniszczenie ich. Planowano utrzymać mobilność przynajmniej na poziomie czołgów M4 Sherman.

5
Najwcześniejszy koncept maszyny, z której później zrodził się T28/T95. A.T. Project oznacza Assault Tank Project.

Zaledwie dwa miesiące po przedstawieniu pierwszej koncepcji projektu A.T. (wrzesień 1943 r.) oficjalnie rozpoczęto prace nad rozwojem pojazdu. Dowództwo amerykańskie nieco zmieniło wymagania, uwzględniono w nich między innymi wykorzystanie działa czołgowego 105 mm T5E1 o dużej prędkości wylotowej. W dalszym ciągu uważano, że maszyna tego typu będzie przydatna na froncie. W marcu 1944 r. pojazd został uznany za czołg superciężki i nadano mu nazwę T28, a służby wojskowe zostały upoważnione do zakupu pięciu sztuk. Mimo to ostatecznie zbudowano tylko dwa działające prototypy. Po stwierdzeniu, że charakterystyka T28 nie pasuje do prawidłowej definicji czołgu ciężkiego, zdecydowano o przemianowaniu go na T95 GMC (dlatego wcześniej stosowałem nazwę T28/T95).

W skrócie: T28 Concept w grze to jedna z pierwszych wersji T95, a T28 to wersja z wczesnego okresu prototypu.

6
Rysunek przedstawiający nieco wcześniejszą wersję czołgu, który znamy jako T95. To na nim WG postanowił oprzeć wygląd swojego T28 (rezygnując z dodatkowej pary zewnętrznych gąsienic, które można było zdemontować).

Obiekt 260

8

Obiekt 260 to robocza nazwa maszyny, którą znamy jako IS-7. Był to projekt czołgu ciężkiego, który rozpoczął się w grudniu 1945 r., jako kontynuacja raczej nieudanych czołgów IS-5 i IS-6. Niedługo potem powstała pełnowymiarowa makieta (widoczna na zdjęciu poniżej), a już rok później powstały gotowe działające prototypy (w sumie cztery), których testy trwały do 1948 r. Udana, chociaż ciężka i skomplikowana maszyna ostatecznie nie spodobała się dowództwu, więc projekt zarzucono.

7
Pełnowymiarowa, drewniana makieta prototypu IS-7.
9
Rysunki techniczne innych wersji. Pierwszy przedstawia wygląd znanego nam IS-7, na podstawie drugiego powstała pełnowymiarowa drewniana makieta.

Excalibur
10
Wbrew powszechnej opinii to nie jest wynalazek WG. Jest to prawdziwy projekt, którego oryginalne plany można znaleźć w brytyjskich archiwach; odnalazł i opisał je Ed Francis, brytyjski historyk. Zarówno powyższy rysunek (stworzony na zasadzie cyfrowego przerysowania, aby było czytelniej) jak i informacje pochodzą właśnie od niego.

Excalibur to lekki niszczyciel czołgów, opracowany przez brytyjską Szkołę Technologii Czołgowej (School of Tank Technology, w skrócie STT) w 1960 r. Według wymagań potrzebny był pojazd, którego waga nie powinna przekraczać 30 ton, miał być w pełni amfibią i pasować do samolotu Blackburn B-101 Beverley (ciężki samolot transportowy RAF). Dodatkowo maszyna miała mieć doskonałą mobilność, umożliwiać montaż broni zdolnej do zniszczenia jakiegokolwiek radzieckiego czołgu z tego okresu i oferować możliwie jak najniższy profil.

11
Blackburn B-101 Beverley – na jego pokładzie miał być transportowany Excalibur.

Projektanci postawili na dość nietypową konfigurację – zdecydowali się zamontować częściowo obracającą się wieżę z przodu podwozia czołgu, tak, aby umożliwić jak największy wychył działa, przy zachowaniu odpowiednio niskiego profilu. Zazwyczaj konstrukcje tego typu miały budowę typowego działa samobieżnego: działo montowane bezpośrednio w kadłubie, umożliwiające wychył w niewielkim zakresie. Pod tym względem Excalibur miał nad nimi ogromną przewagę, 45 stopni obrotu wieży w obu kierunkach pozwalało na znacznie efektywniejsze wykorzystanie maszyny w warunkach bojowych. W połączeniu z niskim profilem przeżywalność była na wysokim poziomie.

Ze względu na ograniczenie dopuszczalnej masy konstruktorzy postanowili zastosować aluminiowy pancerz. Jego grubość na przodzie pojazdu wynosiła 50 mm i malała miejscami do 40 na dolnej płycie (wartości te miały być poprawione dzięki dobrym nachyleniom płyt), front i boki nadbudówki miały mieć grubość 25 mm, a tył 15. Dodatkowo po bokach znajdowały się schowki z wbudowanymi 5-cio milimetrowymi płytami. Taki pancerz miał chronić czołg przed odłamkami pocisków artyleryjskich i przed pociskami wystrzelonymi z broni ręcznej (w tamtym czasie ochrona przed pociskami przeciwpancernymi w przypadku tak lekkiej konstrukcji nie była możliwa). Dlatego też zdecydowano się na aluminium, a rozwiązanie to w pełni spełniało założenia. Przeżywalność Excaliburów miała się opiera głownie na mądrym wykorzystaniu taktycznym (zasadzki), mobilności i niskim profilu.

W projekcie uwzględniono kilka rodzajów uzbrojenia, ale wybrano działo niskociśnieniowe 105 mm. Działa tego typu zostały zbudowane w taki sposób, aby pasowały do platform lub pojazdów, które wymagają dużego kalibru, ale nie radzą sobie z wysokimi ciśnieniami odrzutu lub mają problemy z przeznaczeniem dodatkowej przestrzeni. Chociaż nie są dobre do zwykłej amunicji przeciwpancernej, tak spisują się bardzo dobrze podczas wykorzystania amunicji HEAT i HESH. Pociski tego typu nie potrzebują ogromnych prędkości, aby skutecznie spełniać swoją rolę. Ich minusem jest jednak bardziej ograniczony zasięg (w stosunku do dział wysokociśnieniowych podobnego rozmiaru) oraz potrzeba uwzględnienia większego opadu pocisku. Do ochrony przed piechota miały służyć dwa karabiny maszynowe – jeden kalibru 12.7 mm zamontowany na wieży, drugi kalibru 7.62 mm zamontowany współosiowo z działem. Dodatkowo w razie potrzeby możliwe było zamontowanie kierowanych pocisków przeciwpancernych Swingfire na tyle pojazdu. Unikalna cecha tych pocisków – mogły obrócić się o 90 stopni zaraz po wystrzeleniu – pozwoliłaby Excaliburowi na atakowanie wrogów z zupełnie osłoniętych pozycji.

12
Striker wystrzeliwujący pociski Swingfire. Wyobrażacie sobie Excalibura z takim dodatkiem w WoT?

Aby zagwarantować odpowiednią mobilność planowano zastosować wielopaliwowy dwusuwowy silnik Leyland L50 o mocy 580 KM i prędkości maksymalnej 48 mph (77 km/h) co w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów Allison XTG 411-3 zapewniało zasięg drogowy 318 mil (611 km). Zawieszenie było zbudowane na drążkach skrętnych, po pięć kół i cztery rolki powrotne na stronę. Silnik miał jeszcze jedną cechę – system napędu strumieniem wody. Pozwoliłoby to Excaliburowi stosunkowo szybko przekraczać przeszkody wodne bez wcześniejszego przygotowania, ponieważ cały pojazd był z natury amfibią.

Załoga składająca się z trzech osób znajdowała się w wieży: dowódca i działonowy po prawej stronie, a ładowniczy/radiooperator po lewej. Działonowy pełnił dodatkowo rolę kierowcy, ponieważ Excalibur nigdy nie był stworzony do strzelania w ruchu. Cały system mógł zostać przełączony z trybu strzelania w tryb mobilności za jednym naciśnięciem przycisku.

Excalibur nigdy nie został zbudowany.

Załoga: 3
Uzbrojenie główne: 1 x 105 mm niskociśnieniowe działo
Uzbrojenie pomocnicze: 2 x 7.62 mm lekki karabin maszynowy i 1 x 12.7 mm ciężki karabin maszynowy
Dodatkowe uzbrojenie: 8 x pocisk Swingfire
Masa: 30 ton
Długość: 7.6 m
Wysokość: 2.47 m
Szerokość: 3.3 m
Prędkość: 77 km/h
Silnik: Leyland L50 wielopaliwowy dwusuwowy, 580 KM.
Skrzynia biegów: Allison XTG 411-3
Zawieszenie: drążki skrętne
Sterowanie: kierownica w kształcie litery „T”
Prześwit: 40.6 cm
Gąsienice: 55.8 cm

13
Przykład innego opancerzonego lekkiego pojazdu, bardzo podobnego do Excalibura.

cdn.

0 0 votes
Oceń wpis:
3 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
Ten_warrior_

z tego co widzę na tych rysunkach 260 powinien mieć na boczkach taki sam trollowy pancerz jak 257. Tak a propos samego czołu, zastanawiam się jakie miał mieć działo. Coś nie ufam WG z tą pochodną BL-9

The Swift

Ciekawy artykuł.